Moje życie było prowadzone dość intensywnie, powiem szczerze
Gerard Tatarczyk urodził się 19 kwietnia 1929 roku w miejscowości Wilchwy, obecnie dzielnicy Wodzisławia Śląskiego, należącego do województwa śląskiego. Wychowywał się w rodzinie chłopskiej, wyznającej katolicyzm. Ojciec, Antoni Tatarczyk - weteran I wojny światowej oraz matka Józefa z domu Wuwer, prowadzili około pięciohektarowe gospodarstwo rolne w Wodzisławiu Śląskim przy ulicy Stromej (obecnie Ofiar Oświęcimskich). Gerard od najmłodszych lat interesował się hodowlą koni; razem ze swoim rodzeństwem - starszym bratem i trzema siostrami, pomagał rodzicom w pracy. W rodzinnym domu pana Gerarda posługiwano się gwarą śląską, chociaż rodzice znali także język polski i niemiecki. Przed wojną Gerard uczęszczał do polskiej szkoły podstawowej, a po wybuchu wojny w 1939 r. rozpoczął naukę w tzw. „Übergangsschule“ - szkole przejściowej. Jako młody chłopiec uniknął powołania do wojska, lecz od stycznia 1945 roku przebywał w Karwinie (Zaolzie), chroniąc się przed frontem. Po zakończeniu działań wojennych, Gerard powrócił do domu rodzinnego w Wodzisławiu, skąd został przez ojca wysłany na naukę w Zasadniczej Szkole Rolniczej w Międzyświeciu koło Skoczowa. Tam też postanowił kontynuować naukę w Technikum Rolniczym, które ukończył zdaniem matury i zdobyciem tytułu technika hodowcy. Po maturze pan Gerard otrzymał nakaz pracy w Powiatowym Zarządzie Rolnictwa w Raciborzu, a po utworzeniu w 1954 r. nowego powiatu wodzisławskiego, przeniósł się służbowo do swojego rodzinnego miasta, gdzie pracował jako zootechnik. Od 1975 roku był prezesem Spółdzielni Kółek Rolniczych i bardzo aktywnym członkiem wielu instytucji, m.in. delegatem Izby Rolniczej z terenu miasta Wodzisławia. Za swoją działalność na rzecz spółdzielczości rolniczej otrzymał w 1999 r. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia. 13 września 1953 roku pan Gerard poślubił pochodząca z Wilchw córkę kołodzieja, Bernadettę z domu Gruszka. Małżeństwo doczekało się siedmiorga dzieci: czterech córek i trzech synów. W 1957 r. pan Gerard przejął od ojca siedmiohektarowe gospodarstwo, które poza pracą zawodową prowadził wspólnie z żoną. W 1989 r. przeszedł na emeryturę i w związku z tym przekazał, wówczas już 18 hektarów, synowi Tomaszowi. Gerard posługuje się na co dzień językiem polskim, doskonale zna gwarę śląską i dobrze język niemiecki. Jest nadal aktywny zawodowo i społecznie. Mieszka w Wodzisławiu Śląskim.